Róg jednorożca, teriak, krzyż karawaka…

O epidemiach i ich zwalczaniu w dawnych wiekach pisze dr hab. Beata Wojciechowska, prof. UJK, dyrektor Instytutu Historii UJK.

Zarazy i epidemie towarzyszyły wszystkim społeczeństwom i cywilizacjom, kształtując ich historię, zwyczaje i kulturę. Choroby zakaźne należy traktować nie tylko jako zjawisko medyczne, ale także społeczne i kulturowe, mające znaczny wpływ na ludzi i gospodarkę.

            Choroby zakaźne oraz odzwierzęce dotknęły ludzi ze wzmożoną siłą wraz z przejściem do osiadłego trybu życia w neolicie. W starożytnych tekstach greckich i rzymskich znajduje się stosunkowo niewiele wzmianek o zarazach i epidemiach. Najciekawsze opisy sporządzili pisarze i historycy. Iliada Homera rozpoczyna się od zarazy, którą zesłał bóg Apollon na obóz Greków oblegających Troję. Niebezpieczny mór powodował śmierć ludzi i zwierząt (psów i mułów), a także palące się stosy trupów. W Wojnie peloponeskiej Tukidydesa (V w. p.n.e.) została opisana plaga ateńska. Ten grecki historyk, którego również dotknęła tajemnicza choroba, sugerował, że przybyła ona z Etiopii. Pojawiła się prawdopodobnie w 430 r. p. n.e. atakując wiele miast greckich. Największe spustoszenie wywołała jednak w Atenach w latach 429 p.n.e.- 427 p.n.e. Z relacji Tukidydesa wiemy, że była niezwykle zaraźliwa i w większości przypadków kończyła się śmiercią. Próbowano wielu lekarstw, ale te, które pomagały jednym, drugim szkodziły. Zatem nie było żadnego skutecznego remedium. Objawami była wysoka gorączka, pieczenie oczu, obrzęk języka i jamy ustnej, trudności w oddychaniu, kaszel, nudności i wymioty. Zaczerwienione i sine ciała pokrywały pęcherzyki i wrzody. Mimo dokładnego opisu objawów i skutków nie można precyzyjnie określić i przyporządkować nazwy choroby. Odnoszono ją do duru brzusznego, dżumy, grypy lub ospy. Zaraza ta uśmierciła dwie trzecie populacji Aten i bardzo osłabiła państwo.

Epidemie nie ominęły starożytnego Rzymu. Wzmianki o zarazach występują w nielicznych dziełach i wskazują, że dotykały one populację państwa rzymskiego w latach 463 p.n.e, 453 p.n.e., 426 p.n.e., 422 p.n.e., 413 p.n.e., 401 p.n.e., 390 p.n.e., 293 p.n.e., 212 p.n.e., 174 p.n.e.. W opisach zwracano uwagę na stłoczenie ludzi, częste wzajemne oraz bliskie kontakty, które przyczyniały się do rozszerzania choroby. Niewiele wiadomo o wielkiej epidemii zwanej plagą antonińską [nazwa od dynastii Antoninów panującej w Cesarstwie Rzymskim w latach 96-192]. Zaraza ta została przywleczona do Imperium Rzymskiego przez wracających z Bliskiego Wschodu żołnierzy. Według współczesnych ustaleń była to epidemia ospy lub odry, która rozprzestrzeniała się w cesarstwie w latach 165-180. W 541 r. rozpoczęła się tzw. plaga Justyniana zwana również biczem Bożym. Zaraza powracając co kilka lub kilkanaście lat trwała dwa stulecia, aż do 750 r., pochłaniając wiele ofiar. Choroba według przekazów źródłowych atakowała wszystkich bez względu na budowę fizyczną czy wiek. Najczęściej pierwszym symptomem była wysoka gorączka, która pojawiała się nagle. Objawiała się wieloma dolegliwościami: przekrwieniem oczu, opuchlizną twarzy, a następnie krtani, co prowadziło do śmierci. U niektórych występowała biegunka, u innych ropnie w okolicy pachwiny i silna gorączka. Występowały obrzęki w podbrzuszu, pod pachami, koło uszu i w różnych miejscach na udach. Ludzie umierali także z powodu wrzodów lub czarnych krost pojawiających się na skórze.

 W okresie od VIII do XII wieku epidemie miały ograniczony zasięg. Jednak nasiliły się podczas wypraw krzyżowych, osłabiając szeregi krzyżowców. Trudy pochodu i klimatu, głód i pragnienie, a także brak zaopatrzenia dziesiątkowały gromady konnego rycerstwa i pieszych żołnierzy. Choroby z ran i epidemii wybuchały i niszczyły ich szeregi.

Pod bardzo różnymi opisami i ogólnymi określeniami zaraz bądź plag kryły się zapewne  różne choroby: dżuma, ospa, tyfus plamisty, dur osutkowy, grypa, dyzenteria. Od wczesnego średniowiecza najwięcej ofiar pochłaniała dżuma. Jej główne ogniska endemiczne znajdowały się w Azji Wschodniej, skąd przez stepy nadczarnomorskie i nadkaspijskie oraz Azję Mniejszą bądź kraje Półwyspu Arabskiego, szlakami handlowymi atakowała ona kraje basenu Morza Śródziemnego w Europie i Afryce, a stamtąd przenosiła się dalej do zachodniej Europy. Dżuma należała do chorób zakaźnych odzwierzęcych. Wywoływały ją bakterie, których nosicielami były przede wszystkim szczury, a także wiewiórki, susły i bobaki (świstaki). Na ludzi przenosiły ją zarażone od szczurów pchły. Nie zdawano sobie jednak z tego sprawy.

Dżuma zdziesiątkowała powracających z Ziemi Świętej rycerzy podczas IV wyprawy krzyżowej w latach 1202-1204. Jednak swoje prawdziwe oblicze pokazała w 1347 roku. „Czarna śmierć”, bo tak nazwano tę epidemię pojawiła się w Chinach w 1334 r. Poruszała się wzdłuż szlaku karawan i w 1346 r. dotarła do Astrachania. Następnie opanowując brzegi Wołgi i Donu dotarła do Kaffy – krymskiej osady handlowej nad Morzem Czarnym, będącej własnością Genueńczyków. Kiedy w październiku 1347 r. statki genueńskie przybyły do portu w Messynie na Sycylii, okazało się, że marynarze byli zainfekowani i śmiertelnie chorzy. Już na przełomie 1347 i 1348 r. zaraza dotarła do Włoch, a następnie do Hiszpanii, Francji i Anglii, w 1349 r. była obecna w Niemczech, Polsce i krajach skandynawskich. W latach 1351-1352 ogarnęła Kijów, Nowogród Wielki i Moskwę, a w 1353 r. powróciła nad Morze Czarne. Wówczas choroba, która według szacunków uśmierciła od 1/3 do 1/2 populacji,  wygasła.

W drugiej połowie XIV wieku epidemia dżumy w Europie wystąpiła jeszcze  m.in. w latach 1359-1361, 1369-1372, 1380-1383. Kolejne fale epidemii nadeszły w XV wieku. Szczególnie mocno dotknęły one kontynent w latach 1449, 1460, 1473 oraz 1482-1483. W Europie w XVI stuleciu groźne epidemie dżumy, ospy naturalnej i tyfusu plamistego przyczyniły się do śmierci znacznej części ludności w latach 1521-1527, 1545-1547, 1562-1566, 1575-1582, 1596-1602. W 1665 r. miała miejsce słynna epidemia dżumy w Londynie. Opisał ją Daniel Defoe w Dzienniku roku zarazy. Od połowy XVII stulecia dżuma zaczęła stopniowo wygasać w Europie, jej ogniska w XVIII wieku były sporadyczne

W sytuacji zagrożenia zdrowia i życia starano się stosować różne środki lecznicze. Sądzono, że chorobę przynosi morowe powietrze i w celu oczyszczenia go  palono w piecach drewno sosnowe, gałęzie i owoce jałowca, dębinę, jesion, cyprysy i pinię, łącząc je z silnie pachnącymi liśćmi pomarańczy, dębu, bylicy, piołunu czy mięty. Stosowano również napary z mięty, rozmarynu, tymianku, ruty, witek brzozowych, szałwii, lawendy i majeranku. W przypadku braku tych surowców zalecano spalać siarkę lub lać ocet na rozgrzane kamienie. Korzystanie z substancji roślinnych było tak popularne, że miasta i wsie dotknięte zarazą otaczał zapach spalanych roślin. Propagowano także spożywanie mikstur i specyfików sporządzanych z określonych zwierząt np. sproszkowanego rogu jednorożca, sadła wężowego, olejku z niedźwiadków, mięsa gołębi czy jeleni. Zalecano  noszenie specjalnych wonnych, ziołowych przedmiotów, takich jak aromatyczne kulki wkładane do nosa, skrapiane olejkami chusteczki i zielne puzderka. Przecinano także guzy dymienicze, puszczano krew, stawiano bańki, podawano środki napotne i przeczyszczające. Do modnych medycznych specyfików należał teriak, zwany driakwią i stanowiący mieszaninę sproszkowanych aromatycznych surowców roślinnych, żywic, terpentyny, wina, miodu oraz opium. Sugerowano noszenie amuletów np. ze skóry jednorożca, sproszkowanej żaby, a także kamieni szlachetnych: topazu, szmaragdu, jaspisu i szafiru.

Inną grupę leczniczych środków antymorowych stanowiły medaliki święcone palmy, wyobrażenia świętych patronów od zarazy (Sebastian, Roch), a także krzyż karawaka. Krzyż ten miał formę pektorału, krzyża patriarszego z dwoma poprzecznymi belkami. Zakończenia ramion, a także belki podłużnej miały kształt kąkolu. Repliki krzyża sporządzano z różnych metali oraz z drzewa. Formy miniaturowe noszono przy sobie, zaś duże krzyże umieszczano przy wjazdach do miast i wiosek, by strzegły przed zarazami.

Stosowano również kwarantannę. Dość szybko zorientowano się, że należy oddzielić przestrzeń skażoną od zdrowej. Ideę kwarantanny stosowano już w XIV wieku. Zamykano mury miast przed obcymi przybyszami. Nakazywano opuszczenie miast potencjalnym nosicielom zarazy czyli włóczęgom i żebrakom. Zakazywano targów i jarmarków, zamykano publiczne łaźnie i szynki. Zaczęto zwracać uwagę na stan sanitarny miast. Wprowadzono obowiązek sprzątania ulic, zakaz wyrzucania odpadków w miejscach publicznych i ograniczenie liczby wałęsających się zwierząt. W XVI-wiecznej Anglii zalecano, aby lepiej pozostać w domu na wsi niż udawać się do miasta oraz sugerowano ograniczenie kontaktów międzyludzkich. Władze niektórych miast angielskich nakazywały umieszczanie znaku krzyża na domach dotkniętych zarazą przez czterdzieści dni, przy równoczesnym obowiązku zapewnienia pożywienia chorym. Wymagano, aby osoby dotknięte dżumą, przez miesiąc po wyzdrowieniu, nie opuszczały miejsca zamieszkania ani nie spotykały się z innymi. Odzież osoby zainfekowanej należało spalić.

Przez całe wieki uważano, że zarazy rozprzestrzeniają się poprzez „złe” lub „zgniłe” powietrze. Masowe zachorowania i zgony miały powodować trujące wyziewy ziemi, które łącząc się ze zdrowym powietrzem zanieczyszczały je. Winą za powstawanie złego powietrza obarczano nie tylko gwiazdy i ciała niebieskie, ale także bagna, pobojowiska czy wnętrze Ziemi. Wierząc, że zaraza jest wywoływana przez zatrute powietrze mieszkańcy miast, wsi i osad starali się je rozpędzić. Rozpalano ognie na ulicach i drogach, przepędzano przez nie ryczące bydło, ale przede wszystkim bito w dzwony. Działania te miały rozrzedzać gęste, trujące powietrze i likwidować wilgotne opary. Hałas miał odganiać demony, choroby i wszelkie zło. Dzwony przerywały ciszę ogarniającą tereny objęte dżumą i nawoływały do udziału w obrzędach religijnych.  Zalecano przy tym, aby wystrzegać się ciepłych, wilgotnych wiatrów południowych i zachodnich oraz mgieł. Pamięć o epidemiach dżumy zachowała się w powtarzanej do dziś antyfonie kościelnej „od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie”.

Beata Wojciechowska

 

 

Ostatnia aktualizacja: Piotr Burda, 2020-05-11 15:57

Nasz profil na Facebook
Tweeter
YouTube
Radio Fraszka