Fizyka jako muzyka sfer

W Filharmonii Świętokrzyskiej odbył się się III Koncert Uniwersytecki. Poprzedził go wykład o związku fizyki z muzyką. Wygłosił prof. dr hab. Stanisław Mrówczyński – fizyk zajmujący się działem wielkich energii, pracownik Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach i Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Warszawie. Prezentujemy streszczenie wykładu, które udostępnił nam prof. Stanisław Mrówczyński.

Nauka i sztuka postrzegane są zwykle jako dziedziny zupełnie odmienne, niemal przeciwstawne. Pogląd ten jednak ukształtował się późno, dopiero w dobie romantyzmu. Słynny dwuwiersz - czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko - domniemaną opozycję nauka-sztuka w polszczyźnie utrwalił. W czasach przedromantycznych jednak sprawy zupełnie inaczej widziano.

W VI wieku p.n.e. Pitagoras nauczał, że ruchom planet, słońca i księżyca po nieboskłonie towarzyszy niesłyszalna muzyka sfer - muzyka doskonałej harmonii, słyszalna jednak nie uchem, lecz rozumem. Pitagoras odkrył bowiem, że relacje między dźwiękami można wyrazić liczbami. Jeśli  napiętą strunę skrócimy dokładnie dwukrotnie, to jej dźwięk ulegnie podwyższeniu o oktawę. Oktawa odpowiada więc proporcji 2:1, interwał kwinty wyznacza proporcja 3:2, kwarty 4:3 itd. Konsonanse i dysonanse też można określić stosunkami liczb. Odkrycie to zrobiło ogromne wrażenie na Pitagorasie, doszedł on do wniosku, że liczby rządzą światem.

Liczby jednak to jedynie najprostsze obiekty z matematycznego arsenału współczesnej fizyki teoretycznej. Odkrycie Pitagorasa wydaje się dzisiaj dziecinnie proste, niemal banalne, matematyka jako język fizyki ogromnie się bowiem rozwinęła. Jednak we współczesnych teoriach wciąż można posłyszeć pitagorejską muzyką sfer, tyle, że nie jest już ona prostą monodią zbudowaną na kilku dźwiękach, lecz ogromnie złożoną polifonią na wielką orkiestrę. Muzykę tę można usłyszeć i docenić jedynie rozumem wyposażonym w rozległą wiedzę. Podobnie wprawny muzyk obeznany z harmonią, kontrapunktem może się zachwycić partyturą, tylko ją czytając. Ludwigowi van Beethovenowi zaś zupełna głuchota nie przeszkodziła w stworzeniu wielkiej IX symfonii.

Fizycy przypominają nieco głuchego Beethovena - wysilają rozum by dosłyszeć muzykę sfer, wyrażająca teorię opisującą świat cały.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nasz profil na Facebook
Tweeter
YouTube
Radio Fraszka